Strażnicy nie chcieli mnie przepuścić – Oman!

Hej przygodo i witaj podróżniku! Dzisiaj będziemy mieli okazję zobaczyć uroki Omanu, czyli kraju niesamowitych zabytków i jeszcze lepszych ludzi, którzy wieczorową porą chętnie ugoszczą nas podczas swoich hulanek. Chyba nie będę musiał Cię więcej namawiać? No to w drogę!

Pierwszą miejscówką jaką będzie dane nam dzisiaj odwiedzić jest zpałac Al Alam. Został on skończony w 1970 roku, jednak jego historia sięga XVIII wieku. W tamtych czasach był on tylko drewnianą konstrukcją, która została rozebrana. W kolejnych latach powstał nowy pałac, jednak ulegał on częstym zmianom, głównie z powodu pożarów. Aktualnie w pałacu odbywają się ważne spotkania i uroczystości narodowe. Dlatego my, zwykli ludzie, możemy zerknąć na niego jedynie przez bramę. Warto tutaj przyjechać również dla fortów zbudowanych przez Portugalczyków. W pobliżu pałacu znajdują się dwa – Al Jalali i Al Mirani.

Dobrze by było w końcu coś zjeść i przy okazji odwiedzić Oman Mall. Szczerze, ceny tutaj są bardzo rozsądne. Sporządzając mój zbilansowany posiłek okazuje się, że cena za loda to około 2 złote, chipsy 4 złote, tuńczyk 8 złotych. Żyć nie umierać.

Słyszałeś o Sultan Qaboos Grand Masjid? Serio nie? To największy meczet w Omanie! Dodatkowo to jeden z niewielu meczetów do którego może wejść każdy. Tak jest w teorii. Jak jest w praktyce?
Na miejscu okazuje się, że nie-muzułmanie mogą wejść do środka tylko w niedzielę. Szkoda, choć dzięki temu mamy więcej czasu na zwiedzanie innych zabytków. Na przykład najstarszego miasta w Omanie – Nizmy. Nowa destynacja oznacza nowe smaki. Ciekawym miejscem jest tu plac, na którym rozkładają się rodziny i wspólnie odpoczywają przy posiłku.

Najlepszą rzeczą w tym kraju są moim zdaniem ludzie. Kupując jedzenie spotykam się z wielką otwartością sprzedawcy, możliwością wcześniejszego przetestowania smaku. Jeden z obecnych tam panów częstuje mnie nawet daniem prosto ze swojego talerza. Wyobrażasz to sobie w Polsce?

Nizma oferuje wiele atrakcji i punktów do zwiedzania – pałace, twierdze, różne uliczki i inne zakamarki. Najlepsi są chyba w tym wszystkim lokalsi żyjący swoim codziennym życiem.

Nie tylko miasto, ale cały Oman jest fenomenalnym krajem, dostępnym na każdą kieszeń. Po drodze do następnej twierdzy mijamy różne ruiny i inne przykuwające uwagę obiekty. Niestety po drodze do miasta Jebel okazuje się, że wjazd jest zamknięty i pilnuje go policja. Jedynym sposobem na przejazd na drugą stronę było wykupienie noclegu w hotelu. Zaczęło się robić zamieszanie. Kupiłem hotel… po złej stronie miasta.

Postanowiłem, że spróbuję troszkę przechytrzyć strażnika. On wiedział, że nie mówię całkowicie prawdy. Ale udało się! Przejeżdżamy na drugą stronę. Już czas poszukać miejsca na nocleg. Po ominięciu różnych, niezrozumiałych dla mnie znaków, docieramy do Jebel Shams Camping Spot, czyli pobliskiego pola namiotowego. Oczywiście przed rozłożeniem się obok loklasów wypadało zapytać, czy nie będzie problemem jeśli zostanę tu na noc. Jak dużym szokiem było dla mnie, kiedy omańska ekipa zaprosiła mnie do wspólnego spędzenia czasu.

Chłopaki częstowali mnie różnymi lokalnymi specjałami takimi jak mięso i tłuszcz z garbu wielbłąda oraz ciekawymi mieszankami ziół. Dostałem również wiele przydatnych informacji dotyczących wspinaczki na szczyt, który czeka na nas już niebawem. Po tak intensywnym dniu śmiało mogę powiedzieć, że to dobry czas na odpoczynek. W końcu kto wie jakie góry będzie nam dane przejść już jutro? Ładuj bateryjki bo za niedługo ruszamy znowu w trasę!